Dzisiaj jest

wtorek,
30 grudnia 2025

(364. dzień roku)

Licznik

Liczba wyświetleń:
33106330

Wyszukiwanie

Niedziela Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa, rok A, 28.12.2025 r. – komentarz do Ewangelii

Silny ojciec – bezpieczna rodzina
● Rozważa: ks. Dominik Sobczyk ●

Josh Applegate, św. Józef z Dzieciątkiem Jezus, unsplash.com

Josh Applegate, św. Józef z Dzieciątkiem Jezus, unsplash.com

Niedziela Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa, rok A
(28.12.2025 r.)

Ewangelia: Mt 2,13-15.19-23 ●

Bezpieczeństwo rodziny w dużej mierze uwarunkowane jest silnym mężczyzną – mężem i ojcem, którego umocnieniem jest Bóg, a gwarancją szczęścia – posłuszeństwo Stwórcy.

Z niepokojem przyglądamy się rosnącemu kryzysowi więzi rodzinnych. Zatrważa niestabilność związków małżeńskich, coraz większa niedojrzałość małżonków połączona z niezdolnością do życia z sobą na dobre i na złe, galopujący egocentryzm, „miłość” tylko deklaratywna, dopóki wszystko jest w porządku, deficyt solidnego wychowania dzieci opartego na wartościach chrześcijańskich i patriotycznych, brak szacunku dzieci wobec rodziców już od najmłodszych lat, kompletna samowola najmłodszych użytkowników Internetu, itd. Wydaje się, że to wszystko zmierza ku realnemu upadkowi i nie ma na to recepty. A jednak z Bożą pomocą z każdej sytuacji jest jakieś wyjście. Potwierdzenie tego znajdziemy w opisie Ewangelii z Niedzieli Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa (rok A).

Widzimy, że św. Józef staje przed kolejnymi bardzo trudnymi wyzwaniami. Imponująca jest jego postawa jako głowy rodziny. On odważnie staje wobec problemu, nie zachowuje się jak osoba z syndromem Piotrusia Pana, która raz po raz unika odpowiedzialności i zmierzenia się z życiową trudnością. Józef ma świadomość, że jest mężczyzną, który musi zapewnić opiekę i bezpieczeństwo Maryi oraz Jezusowi. Wielka dojrzałość św. Józefa objawia się w absolutnym posłuszeństwie i zaufaniu Bożemu planowi, który choć w pierwszej chwili może przerastać, to jednak, jeśli jest zrealizowany, prowadzi do skutecznego wychodzenia z opresji. Ciekawe jest to, że Przeczysty Opiekun Pana Jezusa wykonuje polecenie Pana Boga… bez ani jednego słowa komentarza, bez cienia wątpliwości w powodzenie Bożego zrządzenia (Mt 2,13-14). W ten sposób nie tylko przyjmuje słowo Boże, nie tylko bierze w opiekę Słowo, które stało się ciałem (J 1,14), ale także przyczynia się efektywnie do realizacji historii zbawienia (Mt 2,15).

Niekiedy jako wyznacznik przy ocenie, czy o którymś z panów można powiedzieć, że jest prawdziwym mężczyzną, używa się kategorii sprawczości. To znaczy, im więcej dany mężczyzna potrafi, im skuteczniej podejmuje różnego rodzaju działania, zmierzające do poprawy sytuacji życiowej, tym bardziej zdecydowanie możemy przyznać, że mamy do czynienia z prawdziwym mężczyzną. Taki model „działania bez gadania” zauważamy w życiu Józefa z Nazaretu. Dzięki temu, że pozostaje on milczący, może prędzej usłyszeć głos Bożego wezwania. Wyciszone i uporządkowane serce św. Józefa zasadniczo sprzyja odbieraniu Bożych wiadomości od anielskich posłańców oraz podejmowaniu stanowczych kroków w celu rozwiązania problematycznej sytuacji z niezawodną niebiańską asystencją.

Ten niedzielny fragment Mateuszowej narracji przedstawia nam przykład prawdziwego mężczyzny, wzór męskości dla panów. Jeżeli mężczyzna ma świadomość, że to Bóg jest najpotężniejszy, jest Panem panów i Królem królów, że nic ani nikt nie może się z nim równać, to jest to pierwszy bardzo poważny krok do zapewnienia rodzinnego szczęścia swojej rodzinie. Co więcej, jeżeli mężczyzna wybiera wewnętrzną ciszę i skupienie, aby – na wzór św. Józefa – słuchać Bożego słowa, podejmować nad nim refleksje i wprowadzać je w życie, to jest na dobrej drodze znajdowania rozwiązania wielu życiowych problemów, także rodzinnych. Może gdyby większość mężczyzn XXI wieku poszukiwała wzorca męskości w św. Józefie, nie byłoby tylu i takich problemów wymienionych w pierwszym akapicie tego komentarza?

Wobec powyższego św. Józef jawi się jako wspaniały patron mężczyzn, mężów i ojców. Oczywiście to także cudowny wspomożyciel kapłanów, których zadaniem jest – obok sprawowania sakramentów i głoszenia słowa Bożego – sprawowanie duchowej opieki nad powierzonymi sobie ludźmi. Módlmy się za nasze rodziny przez wstawiennictwo świętego Józefa, który choć w Ewangelii nie wypowiedział ani jednego słowa, to jednak w niebie ma naprawdę wiele do powiedzenia.

————–

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Gdy mędrcy się oddalili, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić».
On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: «Z Egiptu wezwałem Syna mego».
A gdy Herod umarł, oto Józefowi w Egipcie ukazał się Anioł Pański we śnie i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia».
On więc wstał, wziął Dziecię i Jego Matkę i wrócił do ziemi Izraela. Lecz gdy posłyszał, że w Judei panuje Archelaos w miejsce ojca swego, Heroda, bał się tam iść. Otrzymawszy zaś we śnie nakaz, udał się w okolice Galilei. Przybył do miasta zwanego Nazaret i tam osiadł. Tak miało się spełnić słowo Proroków: «Nazwany będzie Nazarejczykiem».

Czwarta Niedziela Adwentu, rok A, 21.12.2025 r. – komentarz do Ewangelii

Błogosławieni, którzy są głodni miłości, albowiem będą nasyceni
● Rozważa: ks. Jakub Dzierżak ●

Czwarta Niedziela Adwentu, rok A (21.12.2025 r.)
Ewangelia: Mt 1,18–24 ●

Czy jest coś, co w ostatnim czasie wniosło w Twoje życie ogromną radość i za co chcesz uwielbiać Boga całym sercem? Z drugiej strony – może jest w Tobie głód przeżycia takiej miłości i doświadczenia takiego szczęścia, które nasyci do końca? A może masz czasem takie chwile, gdy odczuwasz pustkę lub rozczarowanie ludźmi, otaczającym światem? Takie wieczory lub noce, gdy gasną wszystkie światła, cichnie muzyka, kończą się rozmowy, a Ty zostajesz sam lub sama z bolącym sercem? On czeka na Ciebie z całym ładunkiem miłości i przebaczenia.

20251218_1654_Sen Józefa_simple_compose_SoraChatGPT

Wygenerowane przez: Sora ChatGPT


Gdy otworzymy Ewangelię według świętego Mateusza, zobaczymy, że pierwsze dwa rozdziały dotyczą pochodzenia Jezusa, okoliczności Jego przyjścia na świat i dzieciństwa. W przekazie Mateusza jest coś niezwykłego. Apostoł ten świetnie nam wyjaśnia, że pojawienie się na ziemi wcielonego Boga nie było przypadkowe. On przez całe wieki przygotowywał ludzi na swoje przyjście. Ponieważ nie jesteśmy Żydami, nie będziemy w stanie w pełni zasmakować szczegółów, z jakimi Mateusz analizuje początki ziemskiego życia Jezusa, ale wystarczy, że wyodrębnimy z Jego dzieciństwa pięć wydarzeń, które Ewangelista odnosi do określonych proroctw ze Starego Testamentu.

 

Są to: cudowne poczęcie, narodziny w Betlejem, ucieczka do Egiptu, rzeź dzieci betlejemskich oraz zamieszkanie w Nazarecie. Możemy zobaczyć, że już wiele lat wcześniej Bóg pracował nad tym, aby najpierw mały świat żydowski był przygotowany na narodzenie się w nim Zbawiciela, a potem cały świat pogański był gotowy na przyjęcie Ewangelii. Na początku naszego spotkania ze Słowem Bożym czwartej niedzieli Adwentu warto się zachwycić tym, że Bóg z taką pieczołowitością i zaangażowaniem prowadził historię świata, aby w odpowiednim momencie pojawił się w Nim Bóg-Człowiek, Zbawiciel człowieka.

Co jest takiego niezwykłego w przyjściu na świat Jezusa? Chciałbym zwrócić uwagę na słowa anioła skierowane do Józefa: „[Maryja] porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”. Imię! Jak cudowne jest Jego imię! Z języka hebrajskiego יֵשׁוּעַ (Yeshua) oznacza „zbawienie”. Żydzi całe wieki czekali na przyjście Zbawiciela, ale wielu z nich wyobrażało sobie to w taki sposób, że On będzie politycznym przywódcą, który pokona Rzymian i założy potężne królestwo Izraela. Tu jednak chodzi o coś więcej. Bóg zstąpił na ziemię, aby zaspokoić największą pustkę człowieka – pustkę serca. Kiedy czytamy fragmenty Ewangelii, mówiące o tym, że ludzie przychodzący do Jezusa byli „znękani i porzuceni, jak owce niemające pasterza” (por. Mt 9,36), możemy sobie wyobrazić ciężary w postaci chorób cielesnych, ale przede wszystkim chorób duszy, które oni nosili. Przywódcy religijni ówczesnego judaizmu nie byli w stanie zaradzić w pełni tym potrzebom. Pomyślmy o wszystkich ludziach ówczesnego świata, wyznających wiarę w różnego rodzaju bóstwa, którzy łudzili się, że one przyniosą im upragniony pokój serca. Jaka tęsknota musiała być w tych ludziach, skoro w Dziejach Apostolskich czytamy, z jaką siłą słowo Boże przenikało serca ludzi i jak wielu przyjmowało wiarę w Chrystusa! Bo tylko On może zaspokoić najgłębszą pustkę naszego serca, tylko On może usunąć z naszego serca grzechy, które tak naprawdę są największą tragedią, jaka może nas spotkać – bo choroby mogą skrócić nam życie ziemskie, a grzech może zabrać nam całą wieczność.

Co więcej, Mateusz do imienia Jezus dodaje jeszcze inne, pochodzące z proroctwa Izajasza: Emmanuelעִמָּ֥נוּ אֵֽל  – oznaczające dosłownie „Bóg jest z nami”. Możemy tutaj przywołać Ewangelistę Jana, który napisał: „A Słowo stało się ciałem i zamieszkało [lub rozbiło namiot] wśród nas”. To nie jest Bóg daleki – On jest tak bardzo bliski. Nie muszę się bać do Niego przyjść. Dni świąteczne są dobrą okazją, aby dać sobie czas na spotkanie z Nim i raz jeszcze (a może po raz pierwszy) z całkowitym oddaniem i zaufaniem powierzyć Mu to wszystko, co przeżywam. Zmaganie pozostanie, choroby pozostaną, wojny i źli politycy pozostaną, ale On jest ponad tym wszystkim. Daje nam coś o wiele większego i ważniejszego – pokój serca, z którym można wszystko przezwyciężyć, nawet największe ludzkie tragedie.

Zbawienie, które przychodzi wraz z Nim, jest wspaniałe. Aby go doświadczyć, trzeba uznać, że jest we mnie głód prawdziwej i pełnej miłości, której nie może dać żaden człowiek i żadna rzecz na tym świecie. Człowiek nasycony nie będzie potrzebował Boga i nie skorzysta z tych Świąt, może jedynie na chwilę ucieszy się kolorowymi światłami i „magiczną” atmosferą. Ostatecznie jednak pozostanie z pustką swojego serca, której sobie być może jeszcze nie uświadamia albo nie potrafi wytłumaczyć, czym ona tak naprawdę jest. Człowiek głodny może natomiast przeżyć coś nieprawdopodobnego i spotkać się z największą Miłością, jaka istnieje. Życzę Wam takiego doświadczenia w najbliższym tygodniu.

————–

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.
Gdy powziął tę myśl, oto Anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: «Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel», to znaczy Bóg z nami.
Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił Anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie.

III niedziela Adwentu (A), 14.12.2025 – komentarz do Ewangelii

Dajmy się zaskoczyć Jezusowi!
● Rozważa: ks. Marcin Murawski ●

III niedziela Adwentu, rok A (14.12.2025)
Ewangelia: Mt 11,2-11 ●

Czas zbliżających się Świąt to dla wielu, zwłaszcza najmłodszych, czas oczekiwania na prezenty. Pewnie niejedno dziecko, pisząc list do świętego Mikołaja, miało na myśli jakieś konkretne podarunki czy zabawki. Nie zawsze jednak dostajemy dokładnie to, co byśmy chcieli. I choćbyśmy nawet dostawali coś lepszego, bardziej adekwatnego dla nas – może pojawić się rozczarowanie lub smutek. To bardzo ludzkie – pomyślmy, czy czasem nie jest tak również z naszym oczekiwaniem na Jezusa?

Adwent, który przeżywamy, przypomina nam o czuwaniu. Budzi w nas postawę ludzi oczekujących, ale jednocześnie radujących się ze spełnienia obietnicy. Z każdym dniem jesteśmy wprowadzani w dynamikę życia ludzi starotestamentalnych oczekujących na przyjście obiecanego Mesjasza. Czekali niesamowicie długo, ponad tysiąc lat. Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam Jana Chrzciciela, który słysząc o osobie i o czynach Jezusa, wysyła uczniów z zapytaniem: „Czy Ty jesteś Tym, który miał przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?”. Jezus odpowiada, przytaczając zapowiedzi mesjańskie proroka Izajasza: „niewidomi odzyskują wzrok, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię”. Jezus wzywa Jana Chrzciciela i Jego uczniów, aby rozpoznali Mesjasza przez Jego czyny, przez wypełnianie się Jego Słowa w codzienności.

A jednak wielu nie rozpoznało Jezusa. Choć proroctwa o przyjściu Zbawiciela były regularnie odczytywane przez Izraelitów, wielu z nich z pewnością znało je na pamięć, jednak nie wszyscy dostrzegli, że to w Jezusie wypełniają się te zapowiedzi. Dlaczego? Pewnie dlatego, że wielu całkiem inaczej wyobrażało sobie nadejście Mesjasza. W czasach niewoli rzymskiej w nowo przybyłym Królu widziano tego, który będzie władcą politycznym; zwycięzcą, który wyzwoli Naród Wybrany spod rzymskiej okupacji. A jednak Jezus przyszedł w innym sposób. Przyszedł nie po to, aby zwyciężać mieczem, ale pokonywać miłością. Nie przyszedł aby zabijać, ale aby przywracać życie grzesznikom. Wskazywał, że najgorszą niewolą nie jest ta ziemska, ale duchowa – gdy jest się niewolnikiem grzechu i szatana.

To dzisiejsze Słowo pokazuje, że tak jak przed Izraelitami żyjącymi 2000 lat temu, tak i przed nami stoi pewne niebezpieczeństwo. Czuwając na przyjście Pana, szukając Go w naszym życiu, słuchając Go – możemy Go nie usłyszeć i nie zauważyć. Zamiast przyjąć Jezusa z Jego Słowem, z Jego mocną nauką, często wywracającą pozorny „święty spokój” naszego życia – słuchając Jezusa możemy Go dostosowywać do własnych potrzeb i oczekiwań. Zasłaniając się fragmentami z Biblii, będziemy umacniać się w naszych złych przekonaniach i postępowaniach. Zamiast stawać się na „Boży obraz i podobieństwo”, Boga będziemy sprowadzali, czyniąc Go na nasz ludzki obraz i podobieństwo.

Jak się od tego uchronić? Przede wszystkim słuchajmy Boga w Jego Słowie. I prośmy Ducha Świętego, aby On nas wybijał z naszych ludzkich schematów. Aby posyłał nam ludzi, którzy będą nam otwierali oczy na inne patrzenie na rzeczywistość. Aby Bóg przez nich działał i wybijał nas z naszego świętego spokoju. Abyśmy przeżywając Adwent, czuwając, radując się z narodzenia Jezusa – stawali się bardziej: na Boży obraz i Boże podobieństwo.

————–

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Gdy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?”. Jezus im odpowiedział: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi”. Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: „Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale coście wyszli zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po coście więc wyszli? Proroka zobaczyć? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby Ci przygotował drogę. Zaprawdę powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on”.

II Niedziela Adwentu (rok A), 7.12.2025 – komentarz do Ewangelii

Dlaczego trzeba się przygotować na przyjście Pana?
● Rozważa: ks. Krzysztof Lampart ●

II Niedziela Adwentu, rok A (7.12.2025)
Ewangelia: Mt 3,1–12 ●

 

Św. Jan Chrzciciel / ilustracja wygenerowana przez: SoraChatGPT

Podstawowa prawda wiary chrześcijańskiej brzmi: Łaską jesteśmy zbawieni! Szczególnie św. Paweł naciska, że wiara i zbawienie z niej płynące są darem darmo danym przez miłującego Boga, a ostateczną łaską Boga dla świata jest osoba Jezusa Chrystusa, wcielonego Syna Bożego, który cały ofiarował się, by odkupić winy wszystkich ludzi. A jednak w Adwencie słyszymy po raz kolejny słowa, tym razem z ust św. Jana Chrzciciela, że mamy się NAWRACAĆ.

 

Niewątpliwie jednym z głównych bohaterów Adwentu jest św. Jan Chrzciciel, który odkrył powołanie do tego, by być „Głosem wołającym na pustyni”, choć sam nie rościł sobie prawa do tytułów „Mesjasza”, „Eliasza”, „Proroka”, które niektórzy mu przypisywali. Zależało mu tylko na jednym, żeby „przygotować drogę Panu”. Czynił to w dwojaki sposób. Po pierwsze, przez swój styl życia, którym wskazywał, że nie dba o wygodę, pieniądze, ale tylko o spełnienie misji otrzymanej od Boga. Po drugie, przez słowa, którymi próbował doprowadzić swoich słuchaczy do pokornego przyznania się do prawdy o swojej grzeszności i niewystarczalności.

Św. Jan zwraca się do nas dzisiaj: „Nawracajcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie”, bo nadchodzi Mesjasz, czyli Zbawca. Możemy się spytać, w jakim celu mamy się nawracać, skoro i tak to On ma nas zbawić? Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy zrozumieć, czym zbawienie w ogóle jest. Być zbawionym, to znaczy być przyjacielem Boga, jego dzieckiem. Zatem Bóg na siłę nie wejdzie do mojego życia, tak jak nie da się zmusić kogoś, żeby był czyimś przyjacielem. To Bóg w Jezusie wyciąga do mnie przyjacielską rękę, ale ja muszę się jej uchwycić – świadomie.

Stąd tradycyjnie uważa się Adwent za czas pokuty, dobrych postanowień, wzmożonej modlitwy, które są wyrazem takiego wyciągania z naszej strony ręki w kierunku Boga. Oczywiście to sam „Bóg jest w nas sprawcą i chcenia, i działania” (por. Flp 2,13), ale zgodnie z dewizą św. Ignacego z Loyoli mamy starać się żyć tak, jakby wszystko zależało od tych moich wysiłków, ale ufać Bogu tak, jakby wszystko zależało od Niego. Zapytajmy się zatem dzisiaj, co jeszcze mnie oddala od Boga, co sprawia, że nie jestem w pełni Jego przyjacielem, i podejmijmy wezwanie do NAWRÓCENIA.


Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
W owym czasie pojawił się Jan Chrzciciel i głosił na Pustyni Judzkiej te słowa: «Nawracajcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie». Do niego to odnosi się słowo proroka Izajasza, gdy mówi: «Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, dla Niego prostujcie ścieżki!»
Sam zaś Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem były szarańcza i miód leśny. Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając swoje grzechy. A gdy widział, że przychodziło do chrztu wielu spośród faryzeuszów i saduceuszów, mówił im:
«Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: „Abrahama mamy za ojca”, bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera jest przyłożona do korzenia drzew. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, zostaje wycięte i wrzucone w ogień. Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma on wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym».

I Niedziela Adwentu, rok A, 30.11.2025 r. – komentarz do Ewangelii

Czuwać, aby się rozminąć?
● Rozważa: dk. Kacper Turek ●

Obraz-AI-M365-Copilot-Kacper-Turek

Obraz AI M365 Copilot

I Niedziela Adwentu, rok A (30.11.2025 r.)
Ewangelia: Mt 24,37-44 ●

Na początku tego Adwentu prośmy o łaskę rozpoznania Jezusa, gdy przyjdzie. Abyśmy się nie rozminęli z Nim.

„Przybędę jutro. Czekajcie na Mnie. Podpisano: Jezus”. Wszyscy zaczęli rozmyślać o tym, co należy zrobić. Ustalono, że każda rodzina ofiaruje Jezusowi to, co ma najpiękniejszego i najcenniejszego. Następnego dnia, ujrzano brodatego biedaka w podartej odzieży i podartych butach.
„To On! Przypuszczałem, że przebierze się w łachmany biedaka!” – wykrzyczał ktoś.
Wszyscy tłoczyli się wokół biedaka, dając mu cenne dary, prześcigając się w zachwalaniu własnego podarunku. Człowiek ten, szczerze zdumiony, umieścił wszystko na wozie, który ciągnął konik, ofiarowany mu zresztą przez burmistrza, podziękował, pobłogosławił i pojechał.
Pod wieczór przybył Jezus.
„Przepraszam za spóźnienie. Inne obowiązki Mnie zatrzymały…”.
„Czy ty jesteś naprawdę Jezusem?”
„A więc… tamten człowiek to był oszust! Ścigajmy go!” – krzyczeli ludzie.
Wszyscy pobiegli, by odebrać mu ofiarowane dary, swą cenną własność. A Jezus, jak zwykle, pozostał sam, pośrodku opustoszałego placu.

Opowieść, którą napisał Bruno Ferrero, jest dla nas lustrem, w którym możemy się przejrzeć. Czy nasze oczekiwanie na przyjście Pana nie wygląda jak w opowiadaniu?

*

„Nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego”.

Słyszymy dzisiaj w liturgii słowa, że Jezus na pewno przyjdzie. Wiemy nawet, kiedy to będzie: za 4 tygodnie. Podobnie mieszkańcy miasteczka z opowiadania usłyszeli „Przyjdę jutro”. Nie zlekceważyli tego słowa, a wręcz przeciwnie, chcieli się przygotować najlepiej, jak tylko potrafili. Mówili nawet między sobą, co mają robić, każda rodzina miała przyjść z tym, co posiadała najcenniejszego. Wszyscy chcieli dobrze, chcieli spotkać się z Jezusem, trzymając jakiś podarek w ręku. A jednak choć tak bardzo chcieli spotkać Jezusa, to gdy naprawdę przyszedł, minęli Go. Mieli wyobrażenie i pewność, że wiedzą, w jaki sposób Jezus przyjdzie oraz jak będzie wyglądał. Ich rozpoznanie było powierzchowne. Nie patrzyli sercem, lecz wyobrażeniami, które zresztą sami sobie zbudowali. Co więcej: nie rozdali tych darów z miłości, lecz z pragnienia pokazania się, która rodzina jest lepsza. To był dla nich potop, który przyszedł i pochłonął ich.

Można być religijnym, zaangażowanym, aktywnym, a jednak nie mieć serca otwartego na Jezusa, który przychodzi cicho, pokornie i… zwyczajnie. Zadajmy sobie u początku Adwentu pytanie: Jakie są moje wyobrażenia o Bogu? Czy nie zasłaniają mi one prawdziwej obecności Boga w codzienności?

*

Początek Adwentu, czyli oczekiwania na przyjście Pana, rozpoczyna się od słów Jezusa: „Czuwajcie, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie”.

Przeżywamy kolejny Adwent, który jest dla nas darem, aby nauczyć się czuwać. Czuwanie to coś więcej niż aktywizm, coś więcej niż przygotowywanie prezentów, dekoracji, stołu. Czuwanie to przede wszystkim otwartość serca. Otwartość serca i uważność na to, co dzieje się w moim wnętrzu. Troska o to, by nie żyć na autopilocie ale być obecnym tu i teraz. To gotowość na spotkanie z Bogiem, który może przyjść w każdej chwili. Rozpozna Go tylko serce, które czuwa i kocha. Jezus naprawdę do nas przychodzi – nie w wydarzeniach nadzwyczajnych, ale w codzienności. W wydarzeniach zwykłego dnia, drugim człowieku, słowie, które porusza moje serce, a przede wszystkim w Eucharystii, która jest bliskością niepozorną. Na początku tego Adwentu prośmy nie o to, by nasze przygotowania były perfekcyjne, nie o prześciganie się w wykonywaniu zadań. Ale prośmy o łaskę rozpoznania Jezusa, gdy przyjdzie. Abyśmy się nie rozminęli z Nim.

Panie Jezu, naucz mnie czuwać. Uwolnij moje serce od oczekiwań, pośpiechu i fałszywych wyobrażeń o Tobie. Przyjdź do mnie, jak chcesz, i spraw, bym Cię rozpoznał.
————–


Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona.
Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o jakiej porze nocy nadejdzie złodziej, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie».

Święta

Wtorek, Oktawa Narodzenia Pańskiego
Rok A, II
Szósty Dzień oktawy Narodzenia Pańskiego

Sonda